poniedziałek, 5 listopada 2012

9. To ty ją do tego jeszcze namówiłeś? Świetny z ciebie przyjaciel . . .


            Przewrócił się na bok i objął  ramieniem śpiącą obok niego brunetkę. Zaczął bawić się jej kręconymi włosami. Na samo wspomnienie minionej nocy uśmiech nasunął mu się na usta. Nie spodziewał się, że to wszystko się tak potoczy. Sam nie wiedział, kiedy niewinne pocałunki zakończyły się w sypialni. Nie byli pijani. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, co robili.

- Kubiak, długo tak nie śpisz i się na mnie gapisz?
- Chwilę.
- A można wiedzieć w jakim celu?
- Nie.
- Dziku, grabisz sobie – zaśmiała się Karolina.
- Będę się zbierał. Zaraz pewno wróci Godzilla, a ja nie chciałbym stać wtedy na linii ognia.
- Ciekawe gdzie ona w ogóle się podziewa. Kaśka pewno u Uszatego.
- Pewnie tak. Lena na pewno też się znajdzie. Podejrzewam, że spędziła noc z Zibim. Swoją drogą cieszę się, że nie spędziłem nocy u siebie. Pewnie stopery musiałbym przez nich wszystkich założyć.
- Odezwał się ten, co dzisiejszej nocy w cale nie hałasował.
- Ja byłem cicho. W przeciwieństwie co do niektórych – wyszczerzył się. – Chyba muszę ci przypomnieć.

             Przyciągnął ją mocno do siebie i pocałował. Po chwili ich ciała połączyły się w miłosnym akcie.





-***-





- Dziewczyny, chłopaki rozgrywają dzisiaj mecz plażówki. Też jesteście zaproszone – powiedziała Lena.
- Fajnie byłoby z nimi zagrać, ale co wtedy ty będziesz robiła, kochana. Przecież ani ja, ani Kasia, nie będziemy z tobą siedzieć.
- Właśnie, Karola ma rację. Nie chcemy cię znowu zostawiać samej.
- Spokojnie dziewczynki. Ja będę grać ze Zbyszkiem w drużynie.
- Słucham – Karolina właśnie opluła się sokiem.
- No co. Będę grać ze Zbyszkiem.
- Lena, przecież ty nic nie wiesz o siatkówce – zaśmiała się Kasia.
- Ej, to że nie do końca rozumiem zasady, nie znaczy od razu, że nie potrafię grać. Zresztą Zbyś mi pomoże.
- Widzę, że coś nadzwyczaj dobrze zaczęłaś dogadywać się z Bartmanem.
- Całkiem dobrze – uśmiechnęła się blondynka.
- Opowiadaj – krzyknęły w tym samym momencie brunetka z szatynką.
- Co mam wam mówić? Na razie jest fajnie, spędziliśmy ze sobą miły wieczór. To wszystko.
- A gdzie dzisiaj spałaś – dopytywała Kasia.
- W łóżku.
- To wiem – przewróciła teatralnie oczami szatynka. – Ale wiem też, że nie w swoim.
- Odezwała się ta, co spała w swoim łóżku. Na szczęście ja potrafię zachować się ciszej od ciebie – odbiła piłkę Lena.
- Czyli mam zarobioną stówę Karolinko – Kaśka wystawiła język brunetce. – Mówiłam ci, że przespała się z Bartmanem.
- To wy się o takie rzeczy zakładacie? – Lena strzeliła sobie facepalma. – Nawet jeśli, to co? Nie można mi? Czy to taka zbrodnia. Ale swoją drogą Zbyś jest zajebistym kochankiem – rozmarzyła się blondynka. – Mnie jednak zastanawia, co jest między naszą kochaną Karolinką i Michałem. Widziałam jak się wymykał po cichutku.
- Nic między nami nie ma… No dobra, nie będę wam ściemniać. Póki co, jest zawaliście. Byliśmy wczoraj na imprezie na plaży, no i… i później Misiek tu spał. Spał to w gruncie rzeczy za dużo powiedziane. Spędziliśmy baaardzo przyjemną noc.
- Dobra, dziewczynki, trzeba się zbierać, jeśli chcemy pograć z chłopakami.




-***-




            Zbyszek od rana pogwizdywał radośnie pod nosem. Cieszył się myślą, że spędzi cały dzień z Leną. Szedł właśnie po nią do jej pokoju. Umówili się, że poćwiczą trochę zanim przed grą. Otworzyła mu drzwi. Wyglądała slicznie, ubrana w białe szorty i żółtą bluzkę.
- Cześć, piękna.
- Witam, Siatkarzyku. To co? Czas zacząć trening?
- Wypadałoby. Powiedz mi, co wiesz o siatkówce?
- W sumie… No, że piłka nie może boiska dotknąć.
- I?
- No i… Oj, Zbyszek, nie pomagasz mi. Poczekaj, muszę sobie przypomnieć. A, wiem! Na zagrywkę się wychodzi – odpowiedziała dumna z siebie blondynka.
- Świetnie, Dziubek, ale powiedz co jeszcze.
- A to mało?
- Generalnie, to troszkę zbyt mało, żeby z nimi wygrać. Trzeba przyjmować, atakować, rozgrywać…
- Aha. No to ok, jakoś dam  radę, tylko powiedz mi jak.
- Lenuś, ja ci to pokażę. Będziesz musiała się szybko nauczyć.

             Dotarli do boiska. Zbyszek skrupulatnie pokazywał dziewczynie każdą z zasad gry. Dokładnie omawiał, pokazywał ćwiczył. Szło im całkiem nie źle. Sami nie wiedzieli, czy ona jest aż tak pojętną uczennicą, czy on aż tak dobrym nauczycielem. Bawili się przy tym świetnie. Dziewczyna płakała niemal ze śmiechu, gdy trzeci raz z rzędu zepsuła zagrywkę.

- Ja na twoim miejscu tak bym się nie śmiał. Zmieciemy ciebie i Zbycha z powierzchni ziemi – nawet nie zauważyli jak za ich plecami pojawił się Kurek.
- Uszaty, ja cię tylko proszę, nie wachluj za dużo uszami, bo wiatr, który stworzysz zmieni kierunek piłki – odgryzła się blondynka.

            Do pierwszego meczu wyszły pary Michał-Karolina i Bartek-Kasia. Na zagrywce stanął Kubiak i popisał się pięknymi trzema asami serwisowymi. Nie minęło dużo czasu, a para Karolina- Michał pewnie zwyciężyła 21:16, 21:17. Kolejny mecz. Lena niepewnie podeszła pod siatkę. Spojrzała na Zbyszka. Ten tylko delikatnie się uśmiechnął. Blondynka weszła w pole zagrywki. Spojrzała na piłkę i głośno westchnęła. Wyrzuciła wysoko piłkę, uderzyła w nią z całej siły, a ta wpadła dokładnie w połowę siatki. Dziewczyna zaklęła cicho pod nosem.

- O widzę Lena, że coś zmęczona jesteś – zaśmiał się Kurek po drugiej stronie siatki. – Trzeba było się ciszej w nocy zachowywać.
- Bartek, Zbyś się postarał, więc byłam głośno. Martwi mnie tylko, że za ściana było przeraźliwie cicho. Ktoś się chyba nie popisał – zaśmiała się z przyjmującego.

            Na zagrywkę wyszedł Kurek. Celował piłka wprost na dziewczynę. Ta jednak ku zdziwieniu pozostałych świetnie przyjęła, a następnie zaatakowała. Gra była nerwowa, a w końcówce pierwszego seta na zagrywkę wyszła po raz kolejny Lena. To był zdecydowanie najsłabszy punkt jej gry. Oczywiście Kurek nie zapomniał jej tego wypomnieć. Była wyraźnie zdenerwowana.

- Kochanie, pomyśl sobie, że tą piłką masz trafić centralnie w twarz Bartka. Będzie ci łatwiej – ze śmiechem wyszeptał jej Zibi.

            Uderzyła mocno w piłkę, ta miała piękną parabolę lotu. Poleciała wysoko nad siatkę, ominęła Kaśkę i zmierzała idealnie w stronę Kurka. Nie wiedziała nawet kiedy uderzyła prosto w twarz siatkarza. Była autorką pięknych krwawych plam na koszulce siatkarz, który z rozwalonym nosem zwijał się z bólu.

- Kochanie, kiedy mówiłem ci, że masz trafić tą piłką w jego twarz, chodziło mi bardziej o przenośnie. Nie wiedziałem, że potraktujesz to tak dosłownie – zaśmiał się atakujący.
- To ty ją do tego jeszcze namówiłeś? Świetny z ciebie przyjaciel – zażalił się Kurek, na co cała reszta odpowiedziała śmiechem.

____________________________
Hej Hej :D
Przepraszamy za spóźnienie, ale czasu to niestety ostatnio za dużo nie mamy... 
Dziękujemy za Waszą obecność :D
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :)