poniedziałek, 17 września 2012

6. Skończ gadać. Pocałuj mnie w końcu . . .


- Kasia, to co będziemy robić wieczorem?
- Nie wiem, Bartuś. Może jakaś impreza?
- A może jakiś spacer po plaży?
- Ale ty romantyczny jesteś… Postarałbyś się bardziej, i wymyślił coś oryginalnego.
- Kolacja, plaża, szum fal, nas dwoje?
- W sumie czemu nie. Jeśli uda ci się zorganizować coś takiego– uśmiechnęła się dziewczyna.
- Zorganizuję – powiedział siatkarz, czule całując dziewczynę. – Bardzo cię dziewczyny wypytywały o wczorajszą noc?
- Trochę tak. Ale jakoś nie chciałam im za dużo opowiadać. To się za szybko wszystko potoczyło. Ja się tak nigdy nie zachowuję.
- Wiem, powtarzałaś mi to wczoraj z dwieście razy w nocy – uśmiechnął się chłopak.- Ale chcę, żebyś wiedziała, że ja też nie. Ta noc była dla mnie wyjątkowa.
- Dla mnie też. A chłopaki? Też nie dawali ci spokoju?
- Pytali, więc im powiedziałem, że zaczęliśmy się spotykać.
- Tak, w kolejce na śniadaniu i obiedzie w stołówce – zaśmiała się szatynka.
- Kasia, bo będę zły!
- Wczoraj wieczorem też byłeś i zobacz jak to się skończyło!
- To może pójdziemy do mnie?
- Nie, dziewczyny będą się martwić.
- Nie przesadzaj. Popatrz, Karolina siedzi teraz z Kubiakiem w basenie, a Lena zajęła się Bartmanem. Nawet bardzo dobrze się nim zajęła.
- Co?
- Sama zobacz. Wystarczy się tylko odwrócić.
- Masz rację. Sądząc po minie Lenki, lepiej będzie jak pójdziemy do ciebie. Tu zaraz rozpęta się III wojna światowa.



-***-



Stała jak zaczarowana. Jeden pocałunek, a tak dużo potrafił zmienić. Bartman całował cudownie. Jego usta cudownie pieściły. Ale ona nie może mu pokazać, że jej zależy. Z trudem odsunęła go od siebie. Spojrzała z furią na siatkarza.
- Bartman, co ty odpierdalasz! Co ci się wydaje, że masz przed sobą jakąś hot lalę, która się jara kupą mięśni bez mózgu?
- Ale Lenka…
- Nie Lenkuj mi tu teraz, i nie przerywaj, bo ja teraz mówię! Co to ma być? Myślisz, że taki fajny jesteś i możesz mieć każdą? Otóż nie!
- Ale…
- Żadne ale! Co ci się wydaje? Że jesteś jakimś cholernym pępkiem świata.
            Siatkarz nie czekał na ani jedno słowo więcej. Ujął w dłonie twarz dziewczyny i pocałował ją po raz kolejny. Kolejny raz poczuła dotyk tych miękkich warg, ale tym razem nie miała w sobie tyle siły, żeby go od siebie odsunąć. To siatkarz oderwał się od niej i spoglądał teraz na jej zdezorientowaną minę. Ona nie wiele myśląc przyciągnęła go do siebie. Złożyła na jego ustach delikatny pocałunek i odeszła. Zostawiła go po raz kolejny.



-***-



- Karola, ja umieram.
- Kac morderca nie ma serca. Ale czym się zatrułeś tym się lecz, więc pij, Kubiaczku, nie piernicz.
- Byle by się to nie skończyło tak jak wczoraj, bo wybacz, ale nie wiele pamiętam z poprzedniego wieczoru. Mam nadzieję, że nie zachowywałem się jakoś głupio?
- Spokojnie, ty zaraz poszedłeś spać. Tylko Kurki odwalali manianę.
- Kurki?
- No tak, bo wczoraj twój kolega kazał Katarzynę nazywać nam Bartoszową Kurkową.
- Żartujesz?
- Nie, naprawdę. A później zamknęli się w jej sypialni i ostatnim co słyszałam było „Bartuś, podarłeś mi sukienkę”. Potem włożyłam głowę pod poduszkę. Nie chciałam ego słuchać. A Bartman coś ci opowiadał? Bo Lenka nic nam nie powiedziała. Uparcie twierdzi, że między nimi nic się nie wydarzyło.
- No on też twierdzi, że nic nie było. Ale jakoś mi się nie chce w to wierzyć. Zibi tak łatwo nie odpuszcza. Zresztą on i Godzilla lecą na siebie. To widać z kilometra.
- On i kto?
- No wasza blondi. Fajną ksywę na nią wymyśliłem, nie? – wyszczerzył się.
- Hahaha, padłam. Muszę jej o tym powiedzieć.
- Nie – krzyknął przerażony. – Ja chcę jeszcze żyć!
- Nie, Lenka na pewno się ucieszy jak to usłyszy.
- Błagam, jest jeszcze tyle pięknych miejsc na świecie, które chcę zobaczyć.
- Żartuję, gdyby ona teraz to usłyszała, zmiotła by cię z powierzchni Ziemi.
- Daj spokój. Kurek to do tej pory jęczy, że nikt go tak nie upokorzył.
- Ale przyznaj rację, że z tym Uszatym, to był strzał w dziesiątkę.
- Żebyś wiedziała. Muszę to reszcie chłopaków sprzedać. Myślę, że Igła będzie miał kolejny punkt zaczepienia do następnego „Igłą Szyte”.



- ***-



- Kurek, ja sobie facepalma zaraz strzelę! I tobie też radzę! Przydarłeś mnie do siebie, a gumek nie masz?
- Zapomniałem…
- Helloł, ale żeby Monte zabrać, to pamiętałeś, tak?
- Kasia, no bo Monte to Monte – zaśmiał się.
- A gumki to gumki. Nie ma gumek, nie ma seksu.
- Ale Kasia…
- Nie Kurek. Ja małych Kurasiątek bawić nie będę!
- Ja też nie, jeszcze nie.
- A wczoraj mówiłeś coś zupełnie innego – zaśmiała się dziewczyna.
- Oj, słoneczko.
- Bartuś, nie spinaj się jak przed finałem Skry z Reską. Żartuję przecież. Ok, ja idę do siebie. O której będziesz wieczorem?
- O 19. Może być?
- No nie wiem, musisz mnie chyba jakoś do tego przekonać – uśmiechnęła się. Nie czekał więc dłużej, tylko pozwolił połączyć się ich ustom.



-***-



            Siedziała w swoim pokoju, dotykając opuszkami palców swoich warg. O Boże, jaki ten Bartman jest durny. Jaki z niego głupek i dupek. Tylko dlaczego on musi tak całować… Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
- A co ty tutaj robisz?
- Na drinka przyszedłem.
- To chyba kierunki pomyliłeś. Do baru trzeba wyjść z budynku, a nie do niego wejść. Ale jak ma się cztery szare komórki na krzyż, to w sumie można nie skumać.
- Lena, dlaczego ty taka jesteś? Najpierw mnie całujesz, a później…
- Ja ciebie całuję? To ty się do mnie przyssałeś  jak glonojad do akwarium, a teraz śmiesz twierdzić, że to ja cię pocałowałam!
- Lenka, bo mnie pocałowałaś.
- Bartman, teraz to przesadziłeś! Ja wiem co robię. W przeciwieństwie do ciebie, jak widać. Żebyś takich zaników pamięci na boisku nie miał, bo piłkę zamiast w aut to w boisko puścisz. No i co się teraz śmiejesz!
- Lenuś, bo w siatkówce to o to chodzi, żeby piłka w boisko poszła.
- No przecież mówię. W aut nie w boisko.
- Lenka?
- Słucham?
- Uwielbiam cię za tą niewiedzę na temat siatki.
- Zbyszek! Przestań się ze mnie napieprzać! Słyszysz! Nie śmiej się ze mnie! Masz natychmiast przestać!
-Lencia, staram się – powiedział ze śmiechem – ale ty mi tego nie ułatwiasz.
- Zbyszek?
- Tak?
- Skończ gadać. Pocałuj mnie w końcu – dwa razy nie musiała mu powtarzać.


________________________________
Siemankooo :)
Przepraszamy za małe opóźnienie, ale ostatnio się jakoś zgrać nie mogłyśmy :)
Dziękujemy Wam bardzo za komentarze :D 
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :)

poniedziałek, 10 września 2012

5. Oddaj mi Lenkę, ty arabski złodzieju!



- O Boże, spraw, żebym miała na sobie ubranie – pomyślała z nadzieją dziewczyna.

            Blondynka z niepokojem zaczęła podnosić kołdrę, ale uniemożliwiła jej to ręka siatkarza.

- Lenka? A co ty tutaj robisz?
- Ryby łowię.
- Poważnie się pytam. Jak znalazłaś się w moim pokoju?
- Upił mnie wczoraj jeden dupek na imprezie. Dwa metry wzrostu, zielone oczy i pustka w głowie. Mów ci to coś?
- Nie, jak pustka w głowie, to nie znam -  wyszczerzył się Bartman.
- Jak mnie tu wczoraj przyciągnąłeś, to teraz się nie dziw, że tu jestem.
- Ja cię nigdzie nie ciągnąłem. Sama przyszłaś.
- Jasne, sama. Gdybym sama przyszła, to nie byłoby cię obok.
- No tak, ale sama chciałaś.
- Nieważne. Idę do siebie. I tak mi się bura od dziewczyn zbierze, że tak nagle zniknęłam.

            Lenka wstała z łóżka i z ulgą stwierdziła, że nie brakuje żadnego elementu z jej garderoby. Podeszła jeszcze do lustra, przeczesała włosy, poprawiła sukienkę i wyszła bez słowa z pokoju, pozostawiając zdumionego siatkarza samotnie w łóżku. Szła do swojego pokoju i zastanawiała się nad tym, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru. Nic nie pamiętała. Totalna pustka w głowie. Najważniejsze, że była ubrana. W sumie ten cały Zibi jest całkiem przystojny, ale za nic w świecie nie da mu tej satysfakcji. Bardziej przerażało ją to, co powie dziewczynom.

            Weszła do apartamentu, ale to, co tam zobaczyła zwaliło ją z nóg. Pierwsze, co ujrzała, to masa pustych butelek. Następnie zobaczyła czyjeś wielkie stopy, zwisające z kanapy. Nie wierzyła własnym oczom, na ich kanapie spał Kubiak. Chyba jednak to nie ona będzie musiała się tłumaczyć. Weszła do sypialni Kaśki, żeby się jej trochę pożalić, ale na to, co tam ujrzała, szczęka opadła jej do podłogi. Kasia spała. W objęciach Kurka, a jej goły tyłek wystawał spod kołdry.

- No i zostaw tu, kurwa, dzieci same w domu. Karolina, gdzie ty do jasnej cholery jesteś?
- Ciiiszej, bo mi łeb pęka – zaczął użalać się Misiek.
- Mam nadzieję, że nic innego ci nie pękło. Ja twoich dzieci wychowywać nie będę.
- Lenuś, kochanie, krzyczysz tak, że szklanka obok łóżka zaczęła mi drżeć – do pokoju weszła Karolina. – Co się stało?
- Co się stało? Ty się mnie pytasz, co się, kurwa, stało? To ja się mogę o to zapytać. Jakieś tsunami tu przeszło? Jeżeli tak, trzeba mu nadać imię. Libacja, kurwa. Kurek, Kubiak, wstawać i dupy do siebie zbierać! A z tobą i Kaśką, to ja sobie jeszcze porozmawiam! - Wyszła do swojego pokoju, trzaskając drzwiami.
- No to się Zbysiu, chyba, w nocy nie spisał – skomentował Kubiak. – Kurek, wstawaj, idziemy do siebie.
- Misiu, ale dlaczego – zapytał Bartek wychodząc z sypialni Kasi.
- Nie słyszałeś, Godzilla wróciła – zaśmiał się Michał.



- *** -



- Kac morderca nie ma serca – szatynka ze zbolałą miną dorwała się do butelki wody mineralnej.
- Możecie mi wyjaśnić, co to było dzisiaj rano? Wracam do pokoju, a tu Kubiak na kanapie, Ty – powiedziała Lenka wskazując na Kasię – śpisz z Uszatym, po upojnej nocy. Co to do cholery ma być? Pokój wygląda jak jakaś wielka melina po melanżu. Jak mogłyście dopuścić do czegoś takiego?
- Lena, nie denerwuj się. Po prostu knajpę nam zamykali, więc zabrałyśmy chłopaków do nas. Wypiliśmy trochę, Michał nam usnął na kanapie, no i nie mogliśmy się go dobudzić. Więc Bartek też został. Z Kasią – zaczęła wyjaśniać Karola. – Właśnie, Katarzynko, może byś nam opowiedziała, co się tam działo. Tak piszczałaś, że się usnąć nie dało.
- Jasne, możesz mi wciskać kity jakie tylko chcesz, ale w łóżku, to ja akurat głośna nie jestem – zaczęła się bronić satynka.
- Czyli jednak do czegoś między wami doszło? – Zaczęła dopytywać brunetka. – Wiedziałam!
- Jasne, że doszło. Rano zastałam ją wtuloną w Kurka. Nagą!
- Opowiadaj nam!
- Ale, co chcecie wiedzieć? Lena, ty nam lepiej powiedz, co się z tobą działo? Gdzie zniknęłaś wczoraj? I to z Bartmanem.
- U niego.
- I ty tak spokojnie o tym mówisz? Opowiadaj nam – uśmiechnęła się Kasia.
- Nie ma o czym. Po prostu spaliśmy w jednym łóżku. To wszystko. Lepiej idź po piwo, bo kac męczy.



- *** -



- A co wy tacy wymęczeni jesteście? – zapytał Zbyszek wchodzących do pokoju siatkarzy.
- Imprezy męczą. Ale ty jakiś dziwnie wypoczęty jesteś. Czyżby nasza blond koleżanka uciekła ci tej nocy? – zapytał Kubiak.
- Nie, nie uciekła. Spała tu dzisiaj, w ubraniu, więc chyba do niczego nie doszło.
- Chyba? Mieć taką laskę w łóżku i nie pamiętać, co się z nią robiło? – dopytywał Bartek.
- No nie pamiętam. Nie chciała mi powiedzieć, gdzie mieszka, to przyprowadziłem ją tutaj. Wiem, że się z nią całowałem, ale reszty nie pamiętam.
- Siurak, ty lepiej zostaw Zibiego w spokoju. Opowiedz nam co robiłeś z Kaśką – zaśmiał się Misiek.
- Tajemnica, chłopaki. A tak na poważnie, spędziłem z nią zajebistą noc. Co za kobieta…
- To może pójdziemy ich poszukać? Fajnie byłoby spędzić z nimi dzisiejszy dzień – zaproponował brunet.



- *** -



             Kasia i Karola poszły popływać w basenie, a Lena rozłożyła się na leżaku. Nagle poczuła, że ktoś zasłania jej słońce, więc odwróciła głowę.

- Dzień dobry, Zbyszku.
- Cześć, jak miło, że w końcu pamiętasz jak mam na imię.
- Praktyka czyni „miszcza”. Co tam?
- Tam nic, a co tu?
- Tu kac, i to przez ciebie – wybuchnęła śmiechem dziewczyna.
- Oj tam, że niby od razu przeze mnie. Generalnie, to obydwoje się wczoraj zrobiliśmy. I to dobrze.
- Za dobrze. Ale ty, to chyba zbyt wielu okazji do picia nie masz, co? Przecież jak się sport uprawia, to nie można.
- Nie można, ale czasem trzeba sobie pozwolić. Zanim zacznę sezon chciałbym jeszcze kilka rzeszowskich klubów odwiedzić.
- Rzeszowskich?
- No tak, bo teraz w Rzeszowie będę grał.
- A dlaczego u nas? Przecież mówiłeś wczoraj, że grałeś w Jastrzębiu.
- No tak, ale Łasko został w klubie, a ja chcę na ataku teraz grać, więc musiałem nowego klubu szukać.
- Acha, czyli teraz to ty w Resovii będziesz musiał grać w koszulce w innym kolorze i wszystkie najtrudniejsze piłki odbierać?
- Nie, to rola libero.
- Libero?
- No tak, tego, który nie może zagrywać.
- A jest koś taki? – siatkarz nie wytrzymał i uderzył sobie z otwartej w twarz.
- Tak, jest. W Resovii jest nim Igła.
- Nie znam. Ale dobrze wiedzieć. Przydałbyś się na coś i po piwo byś poszedł.
- Jakie?
- Duże i zimne.

            Siatkarz skierował się do baru, poprosił o dwa piwa. Gdy wracał, zauważył, że obok Lenki siedzi jakiś Arab.

- To twój chłopak? – zapytał, gdy siatkarz do nich podszedł.
- Nie to tylko mój niepełnosprawny umysłowo brat.
-  To dobrze. To co, kolego – zwrócił się do Bartmana – cztery wielbłądy 500 $ i ją zabieram?
- A weź ją sobie w cholerę. Ja jeszcze dopłacę.
- Ok. To dobiliśmy targu.

            Lenka wybuchła śmiechem, wstała i zaczęła odchodzić. Za nią poszedł Arab. Na twarzy Zbyszka malowało się zdziwienie. Nie spodziewał się, że ona tak po prostu sobie pójdzie. I to z obcym facetem.

- Oddaj mi Lenkę, ty arabski złodzieju – i pobiegł za dziewczyną – Ja jej nie oddam.

            Zbyszek spojrzał w oczy dziewczyny i namiętnie wpił się w jej usta. Całował ją. Ale jak całował. Tak, że cały świat przestał się dla niej liczyć.


_________________________________
Witamy :)
Dziękujemy za tak wiele miłych słów :D 
Oczywiście zapraszamy do komentowania, bo same wiecie, jak bardzo potrafi to zmotywować do dalszego pisania.
W wolnej chwili zapraszamy na blog Pauli http://you-are-my-breath.blogspot.com/
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski
Wasze Nulka&Paulik :*

niedziela, 2 września 2012

4. O Boże, spraw, żebym miała na sobie ubranie . . .



Kurek stał jak zaczarowany. Wpatrywał się w tańczące ciało szatynki z zachwytem. Tańczyła wspaniale. Miała talent. Tego był pewien. Po chwili dziewczyna pociągnęła go za rękę i szaleli już wspólnie na parkiecie. W pewnym momencie DJ zmienił piosenkę na wolną, a oni postanowili zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Usiedli na ławeczce przed klubem.
- Powiesz mi chociaż jak masz na imię?
- Kaśka.
- Ja jestem Bartek.
- Wiem. Bartek Kurek.
- Wow! Interesujesz się siatkówką?
- Nie. Siatkarzami – wybuchnęła śmiechem Kaśka. – Taki mały żarcik. To, że się interesuję to mało powiedziane. Siatkówka to moje życie.
- To dobrze, bo już myślałem, że muszę uciekać.
- Spokojnie, jeszcze nie. Ale jak mnie lepiej poznasz, to kto wie…
- Jesteś zupełnie inna niż twoje koleżanki. Miła jesteś po prostu.
- One też są miłe. Tylko muszą najpierw kogoś dobrze poznać. Mówię Ci, jak je lepiej poznasz zmienisz o nich diametralnie zdanie. One są niesamowicie pozytywnie zakręcone.
- I wredne.
- Tylko czasami. Kubiak i Bartman musieli im po prostu podpaść.
- A ja czym im podpadłem. W szczególności tej blondynce.
- Zapewne tym, że się z nimi przyjaźnisz. Wracamy do środka?
- Jasne – odpowiedział siatkarz z uśmiechem.



-***-



Brunet wpatrywał się w blondynkę ze zdumieniem. Nie wierzył, że istnieje jeszcze ktoś, kto nie znał siatkarzy, którzy zdobyli złoto w Sofii.
- I nigdy nie byłaś na meczu siatkówki?
- Nie no, byłam. Raz. Jak Kaśka z Karoliną zmusiły mnie do pójścia na Podpromie. Z jastrzębskim Koksem graliśmy.
- Węglem.
- Co?
- Z Węglem.
- Jakim znowu węglem?
- Z Jastrzębskim Węglem.
- Nie. To na pewno był Jastrzębski Koks. W końcu na koszulkach było na pisane „ Polski Koks”. Byłam, widziałam, więc się ze mną nie kłóć.
- A ja grałem w Jastrzębiu, więc chyba wiem lepiej, kochanie.
- Ej, Zdzisiu, nie kochaniuj sobie.
- Zbysiu, jeżeli już coś.
- Nie, nie zamierzam zdrabniać Twojego imienia. Zbigniewie mogę ci co najwyżej mówić.
- Tylko nie Zbigniewie! A może po prostu Zibi?
- Niech będzie. To co, jeszcze jedna kolejeczka?
- Ależ oczywiście.



-***-


- A w Resovii? Czy jest ktoś kogo nie lubisz w Resce?
- Nie… No, może Tichacka, ale nie mów o tym nikomu.
- Ok – zaśmiał się Kubiak. – A masz jeszcze jakieś inne ulubione drużyny?
- No, więc jeśli chodzi o moją drugą ukochaną drużynę to masz szczęście. Jest to Jastrzębski – wyszczerzyła się brunetka.
- Zgrywasz się.
- Absolutnie nie. W końcu śpiewamy na meczach, ze Jastrzębski pozdrawiamy.
- A twój ulubiony zawodnik z Jastrzębia?
- I tu po raz kolejny masz pecha. Jeśli chodzi o Jastrzębie, moim ulubionym zawodnikiem jest Łasko – skłamała. Uwielbiała Kubiaka, ale za cholerę się mu do tego nie przyzna. – Uwielbiam patrzeć jak atakuje. A jego wywiady, udzielane po polsku z tym włoskim akcentem, są mistrzostwem świata. Banan sam wskakuje na usta.
- A oprócz siatkówki, czym się interesujesz?
- Motoryzacją.
- Jaja sobie ze mnie robisz?
- Nie. Mój brat ma warsztat, więc nawet pomagam mu od czasu do czasu.
- Nie wierzę. Kobieta-mechanik.
- Widzisz, Misiu, zdarza się nawet najlepszym.
- Twój wymarzony samochód?
- Michał, i tak cię nie stać, więc na samochód mnie nie poderwiesz – wystawiła mu język, a siatkarz wybuchnął śmiechem.
- Ok. Więc nawet nie powiem czym jeżdżę. A czym się zajmujesz?
- Rozmową z siatkarzem?
- To wiem – uśmiechnął się. – A tak na co dzień? W Rzeszowie?
- Studiuję.
- A co dokładnie? Jeśli można oczywiście wiedzieć.
- Fizjoterapię. Chcę kiedyś pracować w jakimś specjalistycznym ośrodku terapeutycznym dla dzieci. Najlepiej z hipoterapią. Bo jeżdżę też konno. O sms mi przyszedł. To Lenka. Pisze, żebyśmy nie martwili się o nią i Zenka, ale tu chyba Zbyszka miała na myśli, bo oni się ulatniają z klubu.
- No to może się polubili.
- Szczerze? Wątpię… O czym oni mogli by rozmawiać? Lenka o siatce wie tylko tyle, że to dyscyplina sportu.


-***-



- Kasia, ja już nie mam siły.
- Bartuś, nie bądź dupa wołowa. Jakie ty masz przygotowanie fizyczne przed nowym sezonem? Tańcz, nie pierdziel.
- Kasia, ale ja już naprawdę nie mogę.
- Ok, to chodź na drinka. 5 min przerwy i wracamy na parkiet. Kocham tańczyć!
- Ja też, ale ty przy mnie jesteś wulkanem energii! Nie wyrabiam.
- Oj, nie przesadzaj. Po prostu taniec to moja pasja. Bartek, czemu się tak na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy?
- Bo ja cię chyba skądś znam. Teraz mi się tak strasznie znajoma wydałaś.
- No bo się poznaliśmy już kiedyś. Statystowałam podczas kręcenia reklamy z Monte.
- Nie, nie wierzę.
- No naprawdę. Fajnie było. A w twoim bracie można się zakochać od pierwszego wejrzenia.
- To dlatego, że młody podobny jest do swojego starszego brata.
- Nie wiedziałam, że masz jeszcze jednego brata.
- Kasia!
- Nie no, tak tylko żartowałam. W sumie mogę stwierdzić, że urok osobisty jest chyba u was rodzinny – uśmiechnęła się szatynka porywając siatkarza ponownie na parkiet.



-***-



- Po cholerę ja ubierałam te szpilki. Zibi, moje nogi umierają. A ja razem z nimi – powiedziała Lenka widocznie się zataczając.
- Ty mi lepiej powiedz, gdzie mieszkasz.
- Mówiłam, że  w Rzeszowie.
- No a tu, w Egipcie? Gdzie się zatrzymałyście?
- Nie powiem. Mama zawsze mi mówiła, że obcym nie podaje się adresu.
- Lenuś, słońce, ale ty mi nie podawaj swojego adresu, tylko powiedz do którego hotelu mam cię odprowadzić – zapytał pijackim bełkotem Bartman.
- Byszku, nie powiem. Przecież mówiłam, ze mama nie pozwoliła…
- Ok, to zabiorę cię do siebie.
- Ej, jeszcze na randce nie byliśmy, a ty mnie już do siebie zabierasz?
           

               Rano Lenkę obudziło słońce, które intensywnie oświetlało jej twarz.
- Kurwa, kto włączył słońce?
            Otworzyła oczy i zdała sobie sprawę, że nie jest u siebie w pokoju. Zaczęła przeczesywać wspomnienia z wczorajszego wieczoru i przypominać sobie, że sporo wypili z Bartmanem. I to jak obydwoje zdrowo wstawieni wracali do hotelu. Do jego pokoju.
- O kurwa – jęknęła, nie pamiętając tego, co wydarzyło się później.
           Ręka śpiącego siatkarza spoczywała na jej pasie. On na pewno nie miał na sobie koszulki. A jeśli oni? Nie, to nie możliwe. Chyba nie była by tak głupia, żeby się z nim przespać. Nie uprawiałaby seksu z kimś, kto tak ją wkurza. Nie, to nie jest możliwe. Ale wczoraj się całowali. Tego była pewna. Ten pocałunek jest ostatnią rzeczą jaką pamięta. Z niepokojem zaczęła podnosić kołdrę.
- O Boże, spraw, żebym miała na sobie ubranie – pomyślała z nadzieją dziewczyna...


_____________________________
Witamy, witamy :D
Dziękujemy za tak liczne odwiedziny i tak miłe komentarze :D
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :)
nulka&paulik 
buzia :*